Gwiazdy show-biznesu, którym rodzice nadali imię Mikołaj, nie wyróżniają się na co dzień, ale to imię – jak żadne inne – kojarzy nam się z okresem świątecznym. , czy to przez Co roku w grudniu dzieci czekają na prezenty i spotkanie ze świętym Mikołajem. Rodzice starają się jak najlepiej oddać magiczną atmosferę świąt. Bywa jednak, że za bardzo pochłonie ich dążenie do idealności i dziecko staje się przeszkadzającym dodatkiem. Mikołaj staje się wtedy powiernikiem tajemnic i marzeń. O czym powinni wiedzieć rodzicie? Scenariusz przedstawienia pt.: "Mikołajkowa przemiana" Postaci: Chłopiec Mama Tancerka/baletnica Anioł Krasnoludki ( najlepiej 7) Śnieżka ( w ostatniej scenie przydałby się królewicz) Bella Kopciuszek Czarownica Indianin Pirat Dobra Wróżka Mikołaj Scena I Chłopiec /siedzi w pokoju przy stoliku, z tornistra wyciąga zeszyt, pisze list do Mikołaja na głos, zanim zacznie pisać Kochany Mikołaj czapkę ma czerwoną. Hej, zniszczone kalosze. Brodę oszronioną x2. Niesie ciężki worek. Prezentów wspaniałych. Chce, aby wszystkie dzieci. Dziś się uśmiechały x2. Wygłaszając wierszyk (czy też śpiewając) dzieci wskazują kolejno na czerwoną czapkę Świętego Mikołaja, na jego buty, brodę, na worek z prezentami. Mikołaj Kopernik urodził się 19 lutego 1473 roku w Toruniu. Zajmował się on bardzo szeroka działalnością naukową, był on między innymi: astronomem, lekarzem, prawnikiem, ekonomistą, strategiem wojskowym, matematykiem oraz scholastykiem. Bez wątpienia jednak większość osób kojarzy go przede wszystkim z działalności astrologicznej. Czy Święty Mikołaj istnieje? Mnóstwo dzieci w wierzy w istnienie Świętego Mikołaja i to, że przynosi prezenty grzecznym i posłusznym maluchom. Jednak wraz z upływem czasu, dzieci zaczynają mieć wątpliwości i czują, że coś jest nie tak, jeśli chodzi o jego istnienie. Jak w takiej sytuacji powinni zachować się rodzice? 7ecwA. Mikołaj Roznerski (39 l.) to niezłe ciacho. Gwiazdor filmów i seriali zachwyca swoją nienaganną sylwetką. Nic dziwnego, że chętnie ściąga koszulkę, bo naprawdę ma się czym pochwalić. Artysta wygląda całkiem apetycznie. Zobaczcie zdjęcia w naszej galerii! Mówi się, że Mikołaj Roznerski to jedna z najlepszych partii w show-biznesie. Przystojny aktor nie tylko dobrze zarabia, ale też znakomicie się prezentuje. Dodatkowo może się pochwalić ponadprzeciętną tężyzną fizyczną. Sekret jego boskiego wyglądu to zdrowy tryb życia i dużo ruchu. Gwiazdor „M jak miłość” nie tylko wylewa siódme poty na siłowni, ale ceni sobie także sport na świeżym powietrzu. Ostatnio wybrał się z synem na badmintona. W czasie gry tak się zgrzał, że postanowił ściągnąć koszulkę. Przy okazji wystawił do słońca swój wyrzeźbiony tors. Przechodnie, a zwłaszcza płeć piękna mieli na co popatrzeć! Mikołaj Roznerski w grę z synem wkładał całego siebie. Po spektakularnym zrzuceniu koszulki i kiedy zmęczenie wzięło górę, postanowił on paść na trawę. Nic tak nie poprawia samopoczucia, jak bliski kontakt z naturą. Niestety, pogoda nie sprzyjała długiej grze. Dający się we znaki Mikołajowi i jego synkowi upał sprawił, że panowie po zakończonej rozgrywce i chwili relaksu na trawie udali się do samochodu. Przeczytaj także: Tak wygląda matka syna Mikołaja Roznerskiego! Wyrzuciła go z domu, gdy zobaczyła, co wyprawia! [ZDJĘCIA] Marcin odchodzi z M jak miłość? Mikołaj Roznerski nie wie kiedy będzie na planie Sonda Czy uważasz, że Mikołaj Roznerski jest przystojny? Maciek prezenty dostaje jako takie nie tylko z okazji jakis tam ale też tak po prostu bo rodzice wypatrzyli cos fajnego (i tak najlepszym i rewelacyjnym okazało sie wielkie pudło ponad 1000 klocków lego kupione ponad rok temu na allegro) – może to nie tak powinno byc – u nas tak jest za sugestią pewnej forumki chciałam w tym roku zbojkotować mikołaja 6 grudnia – mikołaj był w przedszkolu, tata przyniósł paczki, takie pracownicze ze słodyczami, i skutecznie opowiedział synowi, że to od mikołaja – pomyslałm, bez sensu kupować znowu coś, cokolwiek – niedawno dostał grę za 90 zł (wydawało nam się, że bedzie fajna, zagrał 2 razy i poszedł w klocki)- pomysłów brak własciwie na prezent a kupić coś, żeby kupić bez sensu wczoraj koło południa matkę tknęło – teraz taki bum mikołajkowy – a jak w przedszkolu będą rozmawaić co kto dostał od mikołaja to co mój dzieć powie i…….poleciała, kupiła coś co jej się wydawało najbardziej sensowne, zostawiła pod drzwiami i powiedziała, że to mikołaj musiał być tylko oni nie słyszeli jak pukał (mały oczywiście uwierzył) zaprowadzam dziś małego do przedszkola, mały w stylu jak ja nie lubię poniedziłaków – robi okropną minę bliską płaczu, ale matka jest twarda pani posadziła sobie moje dziecko na kolanach i od razu:Maciek był u ciebie mikołaj, co ci przyniósł? : a gdyby tego mikołaja nie było wczoraj? nie mamy wyboru? musimy byc tacy jak reszta, musimy zyć według ustalonych kanonów i zasad?>>>>>>>>>>> bo niby jak można dziecku wytłumaczyć, że mikołaj do nas nie przychodzi nie podoba mnie się to:Nie nie::Nie nie::Nie nie: Odpowiedz w tym temacie Dodaj nowy temat Rekomendowane odpowiedzi Zgłoś odpowiedź U nas Mikołaj przychodzi zawsze wtedy, gdy "akurat" jesteśmy o babci... Zostawia pod choinką prezenty i odcisk wielkiego buciora na podłodze (czasem odciśnięty z ziemi, a czasem z mąki, która udaje śnieg z Laponii - jakimś cudem się nie topi? ), czasem zostanie po nim meszek z brody lub z czapki, a czasem okruszki po ciasteczkach lub (!) niedojedzona kanapka... Jestem ciekawa jak u Was wygląda wręczanie prezentów dzieciom? Dajecie je sami, ktoś przebiera się za Mikołaja, czy może dzieciaki znajdują je pod choinką? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź u nas w Wigilie "przychodzi" Aniołek i zostawia pod choinka upominki gdy dzieci nie patrzą Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź u nas najpierw jest Wigilia, a jak zjemy, to przenosimy się do pokoju, gdzie są prezenty, Mikołaj już był 6 grudnia w nas w domu, więc nikt się nie będzie przebierał, tym bardziej, że Emilka się boi, będzie tylko rozdanie prezentów, Ola teraz jak coś chce, to mówi "zadzwoń do Mikołaja i powiedz mu, żeby kupił mi":) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Nauzyka, ślad odbitej stopy w mące-śniegu KRADNĘ! To jest świetne! :) U nas prezenty są w kołdrze, którą chowamy w werandzie. Po zjedzeniu kolacji, ktoś niepostrzeżenie wychodzi z pokoju. Ja zagaduję dzieci, proszę o zaśpiewanie kolędy i nagle słychać pukanie. Dzieci się zrywają i niestety nie odnajdują Gwiazdora, za to wielki wór/kołdrę z prezentami. W tym roku postaram się wykorzystać pomysł z pozostawionym śniegiem z Laponii, być może to będzie jedyny śnieg... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Nikawa- kradnij do woli ;) ja ten pomysł też ukradłam :) A to całe "czarowanie" zaczęło się gdy 2 - letni Dawid, który już doskonale mówił zapytał nas, dlaczego jedna babcia dała mu prezent a do drugiej przyszedł do domu Mikołaj (mój przebrany brat ;) - który jest po trosze Mikołajem bo urodził się 6 grudnia :) ). A na dodatek zapytał babcię u której Mikołaj "gościł" czemu "ONA nie dała mu prezentu, a druga babcia dała i Mikołaj też, a ona NIE????" Od tamtej pory OBIE babcie dają prezenty, a Mikołaj przynosi już do nas pod choinkę jakiś wymyślny gadżet :) Wigilię (poza jedną dotychczas) zawsze dzielimy między domy dwóch babć, a ja lub mąż zawsze się ociągamy z wyjściem i gdy to drugie z dzieciakami maszeruje do auta, następuje szybkie preparowanie "dowodów mikołajowej obecności" i gdy wracamy to jakoś zawsze się okazuje, że Mikołaj już był ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź U nas każdy daje i tylko mówią ze spotkali Mikołaja A Mikołaj przebrany był w przedszkolu :) nauzyka - im dziecko starsze tym lepiej rozumie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź rewelacyjny pomysł - myślę, że mąka już by nie przeszła ale brudny odcisk buta - to już prędzej poza tym u nas zawsze zostawiamy ciasteczka i mleko koło kominka, jedno z nas ubiera dzieci i idzie wyszukiwać na niebie pierwszą gwiazdę, w tym czasie druga osoba wkłada prezenty pod choinkę, chowa ciasteczka, mleko, oczywiście też jest przygotowany obrazek autorstwa syna i Mikołaj go zabiera, kiedy dzieci oprócz gwiazdki usłyszą dźwięk dzoneczków to znak że Mikołaj dotarł gdzieś na dach i wracamy i szukamy czy był Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ulla ja nie mam kominka i nawet dwa lata temu syn mnie zapytał jak wleci do nas Mikołaj skoro nie mamy kominka, więc zaczęła coś tam mówić, że to magia świąt i nieograniczone możliwości Mikołaja, a mój mąż na to wtrącił, że Mikołaj wylatuje przez komin wentylacyjny WC i żeby klapę opuszczać, bo jak wleci do sedesu to prezentów nie będzie :) i mały uwierzył. W tym roku pytał mnie juz jednak " czy ten Mikołaj to naprawdę jest?"... Ech... Zaczyna wątpić i choć na razie go przekonalismy to cos czuję, ze razem ze szkołą- od wrzesnia- skończy się ta beztroska i wiara :( No, ale puli co chowam prezenty baaaardzo głęboko i dalej roztaczam mikolajowy czar;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Nauzyka, to Ty nie wiesz, że Mikołaj wchodzi przez dziurkę od klucza? Magia! Potrafii się zmniejszyć, zeby potem znowu mieć swoje rozmiary ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź nikawa coś ty??? A ja zawsze zostawiam klucz w zamku od środka!!! To dlatego do mnie nie przyszedł odkąd się wyprowadziłam z rodzinnego domu! W tym roku wyciągnę ;) Może coś przyniesie... Moi trzej panowie, chcieliby małą dziewczynkę , żeby rodzinka była jak jednoręki bandyta (cytuję syna) i miała 5 sztuk, jak pięć palców jednej ręki. Ech może się dam namówić. Tylko co na to mąż, że to niby Mikołaj miałby... hihihi Ja mu to dziś opowiem będzie wesoło :)) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ojej! Ale wtopa! Klucz koniecznie wyjmij! To absolutna konieczność! Pomyśleć, że tyle pięknych prezentów przeleciało Ci przed nosem, przez takie niedopatrzenie...a Ty sądziłaś, że byłaś niegrzeczna. Biedna nauzyka... W tym roku będzie dobrze. Tylko nie zapomnij wyjąć klucza ;) Z tym powiększaniem rodziny przez Mikołaja, to bym się zastanowiła. Mąż rzeczywiście mógłby się zdziwić. Lepiej daj jemu "popracować" :P Mój synek chce jeszcze jedną siostrę. Brata niekoniecznie, bo chce pozostać "jedynym syneczkiem mamusi"... Kiedyś chciał 5 sióstr i 5 braci. Dobrze, że zredukował tę liczbę ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Moi synowie mają juz dość posiadania braci- choć nie rozumiem, bo każdy z nich ma przecież tylko jednego-jakos im się wydaje, że z siostrą będzie lepiej... żeby się kiedyś nie zdziwili. A wracając do Mikołaja-pamietam, jak byłam dzieckiem jak mieszkalismy jeszcze z babcią w domu na obżeżach miasta i chodzili kolednicy- tacy prawdziwi, ubrani od stóp do głów i z instrumentami to był wśród nich Mikołaj i był tak straszny, że wcale nie chciałam żeby to on do mnie przyszedl. Pamiętam też jak miałam może z 12 lat i ublagalam mamę że to ja się przebiore za Mikołaja dla mojego niespełna 5-letniego brata i choć na poczatku trochę wątpił to uwierzył-co może dobry strój i siłą wiary... Swoją drogą naiwniak był z niego Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź nauzyka mój mąż na to wtrącił, że Mikołaj wylatuje przez komin wentylacyjny WC i żeby klapę opuszczać, bo jak wleci do sedesu to prezentów nie będzie :) i mały uwierzył. Hahaha to nie masz przynajmniej problemów z wiecznie podniesioną klapą od wc ;P My podkładamy prezenty koło łózka w nocy (Mikołaj) lub pod choinkę podczas gdy jedziemy do dziadków na Wigilię (Aniołek) - wtedy po powrocie do domu mała znajduje prezenty Cytuj Z. 2011, J. 2014 Przepraszam za brak polskich liter - mam stara klawiature i alt mi nie zawsze działa Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź u naspo tamtym roku musielismy obrac jakos inna strategie dzialania bo starszy syn cos sie powoli domyslal, dlatego w tym roku Mikolaj otworzyl okno w sypialni, zrobil przeciag, zostawil prezenty i uciekl na saniach. Filip uwierzyl z powrotem bo Mikolaj przyniosl mu w polowie to co sobie zarzyczyl, bo tutaj temat na nowy watek, jak wyslumaczyc dziecku ze Mikolaj nie przyniesie mu klada (mieszkamy w bloku), albo laptopa za 3000 (bo mnie nie stac☺). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź dokładnie - u mnie to samo - dziecko dostało niewiele tego co sobie wymyśliło i zażyczyło a resztę czego innego Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Drugi rok z rzędu mój mąż się przebiera za Mikołaja i jest wtedy świetna zabawa :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź o fajnie jak się przebiera - ja myślę czy aby nie przebrać za rok znajomego Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Statystyki użytkowników 28556 Użytkowników 2074 Najwięcej online Najnowszy użytkownik emm pol Rejestracja 9 godzin temu Kto jest online? 0 użytkowników, 0 anonimowych, 171 gości (Zobacz pełną listę) Brak zarejestrowanych użytkowników online Najnowsze Najpopularniejsze Najczęściej czytane 14 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 6304 Zarejestrowany: 24-11-2010 11:37. Posty: 13 IP: Poziom: Maluch 29 listopada 2010 21:51 | ID: 340198 Mój najstarszy syn ma 9 lat i zaczyna głosno mówić o tym - patrzac na mnie uwaznie, że Mikołaja nie ma. Troche mi zal, że maluchy ( 4 i 5 lat) moga zostac " uswiadomione " przez starszego brata. Więc tłumaczę,, że ci przebrani panowie w strojach mikołaja to jego pomocnicy Macie jakies sugestie , jak utrzymac Mikołaja w mocy. Moje dzieciaki 29 listopada 2010 21:58 | ID: 340202 Moja Mama zrobiła coś takiego- mam jednego brata i trzy siostry. Całej naszej piątce wsadziła do butów czołgi. Rano byłyśmy bardzo zdziwione jak je znalazłyśmy. Moja Mama powiedziała, że Mikołaj tylu dzieciom musi dać coś do buta, że się pomylił. Pomyślałam, że w takim razie Mikołaj faktycznie istnieje, bo rodzice wiedzą przecież, że mają cztery dziewczynki i dali by coś innego. 29 listopada 2010 22:29 | ID: 340213 ja jak już byłam własnie jakąś 9-latką i też już nie wierzyłam w Mikołaja, to mama pokazała mi wiadomości, bo akurat leciały, a w nim mówili niedowiarkom, że jest prawdziwy Mikołaj i jest tylko jeden w Laponii, wybiera go się na kilka lat jak prezydenta i ma on na świacie po prostu wielu pomocników i uwierzyłam...:-) ale tylko na chwilkę:-) ale z tym czołgami u ALUSI to światny pomysł:-D 30 listopada 2010 07:55 | ID: 340290 AlusiaSz napisał 2010-11-29 21:58:28Moja Mama zrobiła coś takiego- mam jednego brata i trzy siostry. Całej naszej piątce wsadziła do butów czołgi. Rano byłyśmy bardzo zdziwione jak je znalazłyśmy. Moja Mama powiedziała, że Mikołaj tylu dzieciom musi dać coś do buta, że się pomylił. Pomyślałam, że w takim razie Mikołaj faktycznie istnieje, bo rodzice wiedzą przecież, że mają cztery dziewczynki i dali by coś dobry patent dla małych niedowiarków:) 30 listopada 2010 08:05 | ID: 340295 A ja wierzę, że Mikołaj istnieje... jutro napiszę coś więcej na ten temat... Ale to dopiero jutro. A tak w ogóle to sprytny sposób na promocję bloga :)))) 30 listopada 2010 08:27 | ID: 340306 Oczywiście, że istnieje. Tylko ma tak dużo pracy, że czasem mu nasi rodzice pomagają. Bo przecież Mikołaj ską ma wiedzieć o naszych marzeniach. To rodzice mu podpowiadają. A jak ma ooogrom pracy to troszeczkę go wyręczają. 30 listopada 2010 08:42 | ID: 340315 Babcia Ali i Mai napisał 2010-11-30 08:27:31Oczywiście, że istnieje. Tylko ma tak dużo pracy, że czasem mu nasi rodzice pomagają. Bo przecież Mikołaj ską ma wiedzieć o naszych marzeniach. To rodzice mu podpowiadają. A jak ma ooogrom pracy to troszeczkę go jest w każdym z nas... i ja wolę trzymać się tej wersji. Nawet jeżeli broda mi nigdy nie wyrośnie... 30 listopada 2010 08:44 | ID: 340317 Mama Tymka napisał 2010-11-30 08:42:51Babcia Ali i Mai napisał 2010-11-30 08:27:31Oczywiście, że istnieje. Tylko ma tak dużo pracy, że czasem mu nasi rodzice pomagają. Bo przecież Mikołaj ską ma wiedzieć o naszych marzeniach. To rodzice mu podpowiadają. A jak ma ooogrom pracy to troszeczkę go jest w każdym z nas... i ja wolę trzymać się tej wersji. Nawet jeżeli broda mi nigdy nie wyrośnie...Oj lepiej nie Kasiu! Dziwnie byś wyglądała z długą białą brodą 30 listopada 2010 08:46 | ID: 340319 Może bym była wtedy bardziej wiarygodna jako Mikołaj? 9 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 30 listopada 2010 09:18 | ID: 340343 kilka dni temu moja koleżanka zdenerwowała się,bo dzieci jej siostry uświadomiły jej dzieci,że mikołaj nie istnieje. i stwierdziła,że to tak jakby ktoś im zabrał dzieciństwo...coś w tym jest 30 listopada 2010 12:40 | ID: 340688 jak Mikołaj już nie prawdziwy, to już i nie ma takiej radochy na widok prezentów:-) 30 listopada 2010 12:45 | ID: 340694 Dla mnie to nieodłączny element dzieciństwa... Jak już dziewczyny pisały to ta jedyna w swoim rodzaju magia... Coś co przynależy właśnie temu okresowi w życiu... A moje dzieci, choć znają prawdę, wciąż z biciem serc czekają na tę jedyną noc w roku... I wciąż piszą listy pełne marzeń... A my staramy się realizować te marzenia... I wszyscy cudownie to przeżywamy... Bo myślę, że mimo tych czasem odartych już z magii chwil, nadal mamy w sobie coś z dzieci... I to jest piękne, jeśli umiemy się tak wciąż cieszyć! 12 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 30 listopada 2010 12:58 | ID: 340706 jagienka napisał 2010-11-30 12:45:53Dla mnie to nieodłączny element dzieciństwa... Jak już dziewczyny pisały to ta jedyna w swoim rodzaju magia... Coś co przynależy właśnie temu okresowi w życiu... A moje dzieci, choć znają prawdę, wciąż z biciem serc czekają na tę jedyną noc w roku... I wciąż piszą listy pełne marzeń... A my staramy się realizować te marzenia... I wszyscy cudownie to przeżywamy... Bo myślę, że mimo tych czasem odartych już z magii chwil, nadal mamy w sobie coś z dzieci... I to jest piękne, jeśli umiemy się tak wciąż cieszyć!To prawda co piszesz AGUŚ - moje dzieciaki nawet już jak wiedziały, że prezenty nie przynosi Mikołaj tylko MY - rodzice to zawsz chcieli mieć je pod choinką a póżniej po kolacji wigilijnej rozpakowywać z wypiekami na twarzy i zaglądać co kto otrzymał - ile było radości to nie da się opisać i dla takich chwil warto wierzyć w tego Świętego Mikołaja i teraz jako dorosłe osoby również o tym mówią, bo nie wyobrażaja sobie świąt bez prezentów pod choinką... to takie cuuudne rodzinne chwile... 30 listopada 2010 23:42 | ID: 341437 Mi sie podoba wersja Kasi - Mikołaj jest w każdym z nas...:) 1 grudnia 2010 07:32 | ID: 341504 Mama Julki napisał 2010-11-30 23:42:30Mi sie podoba wersja Kasi - Mikołaj jest w każdym z nas...:)No - a każdy z nas jest prawdziwy w tym co robi - zwłaszcza w tym co robi by 6 grudnia był taki jakiego go chemy dla naszych pociech :)))) Czy Mikołaj istnieje? Czy Święty Mikołaj istnieje? Jak postępować, gdy dziecko długo wierzy w Świętego Mikołaja? Czy warto je uświadomić, że święty Mikołaj nie istnieje? Jak to zrobić, by dziecko nie było zawiedzione, gdy dowie się prawdy o Świętym Mikołaju? Każdy rodzic zastanawia się, kiedy dziecko spyta, czy Mikołaj istnieje i kiedy jest najlepszy moment, na powiedzenie dziecku prawdy o św. Mikołaju. Psychologowie uważają, że celowe, programowe uświadamianie w kwestii św. Mikołaja nie jest w ogóle konieczne. Dzieci same stosunkowo szybko zaczynają podejrzewać, że „coś jest nie tak” z tym Mikołajem. Jeśli nawet nie pytają wprost, czy Święty Mikołaj istnieje, to zadają rodzicom różne pytania (np. „A jak Mikołaj zmieści wszystkie prezenty w jednym worku?”, "A skąd ma te prezenty?"). Rodzice powinni na te wątpliwości dziecku pozwolić, nie okłamywać go i nie podtrzymywać złudzeń na siłę. Spis treściCo z tym Mikołajem?Czy mówić, że Święty Mikołaj nie istnieje?Czy mówić, że Mikołaj istnieje?Kiedy dzieci przestają wierzyć w świętego Mikołaja?Czy Mikołaj to tylko kolejna bajka?Jak powiedzieć, że Mikołaj nie istnieje?Wiara w Mikołaja ważna dla rozwoju dziecka Co z tym Mikołajem? Boże Narodzenie i Święty Mikołaj to dla wielu z nas jedno z przyjemniejszych wspomnień z dzieciństwa. Niestety dla niektórych dzień, w którym poznali prawdę, w niezbyt przyjemnych okolicznościach, stał się traumą tego okresu. - Pamiętam, kiedy podczas jednej Wigilii podejrzałem, jak w pokoju obok tata zakłada strój Mikołaja. Kiedy wszedł do nas z workiem pełnym prezentów, nie czułem radości, a raczej rozgoryczenie – wspomina Rafał, lat 17. – Myślę, że zapamiętam ten widok do końca życia. Dziś uśmiecham się, gdy wspominam to wydarzenie, wtedy nie było mi do śmiechu. Takie wspomnienie pewnie znane jest wielu z nas. Rodzi się tylko pytanie, jak teraz zachować się wobec własnych dzieci? Czy dbać o to, aby jak najdłużej cieszyły się z możliwości wierzenia w św. Mikołaja, czy oszczędzić im przykrości związanej z poznaniem prawdy – rozczarowania i poczucia bycia oszukanym. Czytaj: Prezenty na klasowe mikołajki do 30 zł - 10 pomysłów na prezent Czy mówić, że Święty Mikołaj nie istnieje? Wielu rodziców już od najmłodszych lat tłumaczy swoim dzieciom, że Mikołaj nie istnieje. - Boję się, że Maciek dowie się przez przypadek w przedszkolu, że to rodzice podkładają prezenty pod choinkę, będzie czuł się oszukany – mówi Beata, mama 4-letniego Maćka. Czy takie obawy są słuszne? Każdy w końcu kiedyś pozna prawdę. Dla jednych będzie to duże przeżycie. Szczególnie, gdy dowiedzą się przez przypadek lub odkryją prawdę sami. - Moja Julka (5 lat) to bystra dziewczynka. W zeszłym roku odkryła prawdę widząc, że Mikołaj ma zegarek dziadka. Na nic były nasze tłumaczenia, że go pożyczył itd. Mała nie wierzy już w św. Mikołaja - wspomina Beata. Nie zawsze jednak musi być tak, że poznanie prawdy o Mikołaju będzie dla dziecka szokiem. Dla części stanie się to po prostu normalną koleją rzeczy. Tak samo jak każde dziecko zrozumie kiedyś, że wilk nie mógłby zjeść całego czerwonego kapturka i babci w całości, a krasnoludki to tylko wymysł człowieka, tak prawdopodobnie przyjmie "złą wiadomość" o Mikołaju. A nikt przecież nie twierdzi, że nie powinno się czytać dzieciom bajek. Wprost przeciwnie. Czy mówić, że Mikołaj istnieje? Są rodzice, którzy są w ogóle przeciwni mówieniu dzieciom, że to Mikołaj przynosi prezenty gwiazdkowe. Twierdzą oni, że iluzje, którymi karmimy maluchy, przyniosą w końcu rozczarowania i utratę zaufania. Gdy okłamujemy dzieci, zmuszamy je też do rezygnowania z własnego rozumu, który im dobrze podpowiada, że „coś tu nie gra”. Może to postawa przesadna, ale z pewnością nie ma sensu na siłę utrzymywać dzieci w złudzeniach. W naszej kulturze lansuje się jednak przekonanie o tym, że naiwna wiara ma w sobie coś pięknego, romantycznego i warto ją pielęgnować nawet w dorosłym życiu. Te przekonania mają korzenie religijne („wiara czyni cuda”) i na nich opartych jest wiele filmów oraz współczesnych mitów o ludziach dorosłych, którzy tracąc naiwną, dziecięcą wiarę, tracą coś bezcennego. Czy tak jest? To kwestia światopoglądu. Czytaj: Życzenia świąteczne-wierszyki dla DZIECI Prezent dla rodziców: 10 pomysłów na prezent na święta dla rodziców Mikołaj z papieru. Zobacz film - Mikołaj z papieru krok po kroku Katarzyna Kruszewska, psycholog Dziecięca wiara w rzeczy cudowne jest jedną z najważniejszych i najbardziej rozwojowych potrzeb, a legenda związana ze świętym Mikołajem to najpiękniejsza i najbardziej pouczająca historia. Mówi o dzieleniu się, czerpaniu radości z obdarowywania i bycia obdarowywanym. Nawet starsze pociechy, powątpiewające już w istnienie Mikołaja, wciąż gotowe są w niego uwierzyć, bo tak jest im lepiej. Starajmy się zatem nie demaskować i podtrzymywać tę magiczną, przedświąteczną atmosferę. Kiedy dzieci przestają wierzyć w świętego Mikołaja? Gdy dziecięca fantazja zaczyna ustępować miejsca dociekliwości i ciekawości świata – z reguły ma to miejsce około piątego, szóstego roku życia, dziecko zaczyna zadawać trudne i niewygodne pytania. Nie zawsze dlatego, że wątpi, ale po prostu chce wiedzieć jak najwięcej. Jak się okazuje, to najlepszy czas na modyfikowanie historii o Mikołaju i umiejscawianie jej stopniowo w odległym, niedostępnym dla innych świecie fantazji. Jeśli dziecko zaczyna zadawać pytania: "Czemu nie widzę jak Mikołaj przynosi prezenty?" lub "Michałowi z przedszkola prezenty przynoszą rodzice, a nie Mikołaj", możesz odpowiedzieć, że przecież nierealne jest, aby jednej nocy Mikołaj rozwoził wszystkie prezenty, dlatego musi mieć pomocników – najczęściej są to rodzice. Z czasem dziecko samo będzie odbierało Mikołaja jako legendę. To dobry czas, aby opowiedzieć historię o św. Mikołaju biskupie, jako postaci historycznej. To da dziecku poczucie, że jego wiara nie była tak do końca bezsensowna. W końcu ta postać naprawdę istniała. Zobacz: Kolorowanki świąteczne - kolorowanki na Boże Narodzenie do druku Adres do Świętego Mikołaja - gdzie mieszka Święty Mikołaj? Czy Mikołaj to tylko kolejna bajka? Opowieść o Mikołaju to historia jakich wiele. Codziennie czytamy dzieciom opowiadania o walce dobra ze złem. Uczymy je od siebie odróżniać. Pokazujemy jak powinno się dzielić z innymi tym, co mamy. Zwolennicy mówienia dzieciom prawdy twierdzą, że powinno ono zmierzać się z trudami życia już od początku, a nie wierzyć w wymyślane historyjki. Czy jednak wiara w Mikołaja to nie jest doskonała lekcja życia? W końcu w całym tym zamieszaniu nagrodzenie będą tylko ci, którzy się starają (dobrze zachowują). Warto tu także wspomnieć o oczywistej korzystnej dla rodziców, wynikającej ze zmiany zachowania dziecka. Faktem jest, że Mikołaj to wspomnienie z dzieciństwa wielu z nas. Zastanawiając się czy mówić dziecku prawdę, warto pomyśleć sobie, czy ktoś żałuje tego, że w niego wierzył? Czy miało to negatywny wpływ na życie…? Jak powiedzieć, że Mikołaj nie istnieje? Wracając do rzeczy: jeśli dziecko jest już na tyle duże, że jego wiara w św. Mikołaja zaczyna być odbierana jako coś dziwnego, to chwyciłbym się strategii stawiania dziecku pytań i sączenia wątpliwości, a nie „objawiania prawdy”. Lepiej brzmi: „Jak myślisz, czy Mikołaj naprawdę istnieje i lata w saniach?”, niż „Słuchaj, żaden Święty Mikołaj nie istnieje, koniec, kropka”. Lepiej jest dziecko doprowadzić do samodzielnego odkrycia prawdy, niż podać mu ją gotową na talerzu. Gdy dziecko powie: „Tego Mikołaja chyba nie ma, bo przecież nie zdążyłby do wszystkich w jedną noc”, można to skwitować zdaniem: „Mądry z ciebie chłopak” i zakończyć całą sprawę. Czytaj: Jak obchodzi się Święta Bożego Narodzenia w innych krajach? Co zrobić, by święta Bożego Narodzenia były naprawdę rodzinne? Wiara w Mikołaja ważna dla rozwoju dziecka Jeśli zdecydujemy się od początku mówić dziecku prawdę, uczulmy je, by nie mówiło o tym innym dzieciom – niech to będzie wiedza tajemna. Możemy też powiedzieć, że u nas prezenty dają rodzice i dziadkowie, ale w innych domach może być inaczej. Czy takie podejście jest słuszne? To prawda, że odkrycie prawdy o Św. Mikołaju jest dla dziecka szokiem i bywa wspominane jako smutne wydarzenie. Część jednak nie pamięta, jak to się stało. Niektórzy uważają, że wiara w Mikołaja jest ważna, ponieważ dziecku potrzebne jest oparcie w magii, a do tego rozwija ona wyobraźnię u dziecka. Jest też różnica między byciem obdarowanym przez bezinteresowną tajemniczą osobę, a przez bliskich, którzy oczekują wdzięczności za prezenty. Mjakmama rysuje: Jak narysować sanie Mikołaja?

czy mikołaj to rodzice